Samodzielny Publiczny Szpital Rejonowy w Nowogardzie przypomina statek, który mimo nowoczesnego kadłuba i teoretycznie świetnego wyposażenia, dryfuje bez mapy wprost na finansową mieliznę. Rada Miejska zatwierdziła kolejne wsparcie finansowe, jednak dyskusja podczas sesji obnażyła szereg absurdów.
Podczas ostatniej sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie radni zgodzili się na przekazanie szpitalowi kolejnej pożyczki w wysokości 2 milionów złotych. To element szerszego pakietu pomocowego, który w tym roku siega łącznie aż 8 milionów złotych – kwoty bezprecedensowej w historii nowogardzkiego samorządu.
Decyzja ta, choć przedstawiana jako ratunek dla placówki, w świetle faktów ujawnionych podczas obrad, rodzi pytania o sensowność przyjętej strategii oraz realne perspektywy wyjścia z kryzysu.
Nowoczesna bryła kontra pusta kasa
Obraz placówki wyłaniający się z dyskusji jest pełen sprzeczności. Z jednej strony słyszymy wysokie oceny samej konstrukcji i wyposażenia. Radny Wojciech Włodarczyk, chirurg pracujący w placówce, ocenił nawet, że nowogardzki obiekt to “jedna z najnowocześniejszych brył szpitalnych w Polsce” – fantastycznie zorganizowany i spełniający wiele wymogów unijnych. Z drugiej strony – ta nowoczesna placówka jest w stanie głębokiej zapaści finansowej, a jej bieżące funkcjonowanie zależy od kroplówki podłączonej bezpośrednio do budżetu gminy.
Należy jednocześnie zaznaczyć, że Samodzielny Publiczny Szpital Rejonowy w Nowogardzie nie jest jednostką powiatową, co sprawia, że porównywanie jego kondycji do zadłużenia typowych szpitali powiatowych, które padało podczas sesji, nie jest miarodajne.
Paradoks burmistrza: kłamstwa czy kryzys?
Jeden z największych paradoksów dotyczy retoryki władz. Burmistrz Michał Wiatr, po publikacji naszego artykułu “Szpital w Nowogardzie na krawędzi. ‘Za dwa miesiące może nas nie być’” , stanowczo kategoryzował doniesienia o rzekomym zamykaniu szpitala jako “kłamstwa”. Jednocześnie ten sam Burmistrz Michał Wiatr, chcąc przekonać radnych do udzielenia pilnych pożyczek, ochoczo podnosił argument, że gdyby nie wsparcie finansowe gminy, placówka “by nie przetrwała”.
Spirala decyzji “na szybko”: 30 minut i 8 milionów
Obecny poziomu wsparcia, zaczął się od chaotycznego procesu decyzyjnego:
- Początkowo próbowano udzielić szpitalowi pożyczki z Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) w wysokości 2 milionów złotych.
- Uchwała w tej sprawie stała się obiektem badań Regionalnej Izby Obrachunkowej (RIO).
- Przewodniczący Rady, Andrzej Kania, przyznał, na jednej z wcześniejszych sesji że zwrócił się do RIO z prośbą o przedłużenie terminu procedowania w sprawie pierwszej uchwały, aby umożliwić jej uchylenie na kolejnej sesji.
- Wkrótce potem Rada uchyliła wcześniejszą uchwałę dotyczącą BGK i wprowadziła nową, tym razem opiewającą na 4 miliony złotych w formie pożyczki bezpośrednio z budżetu gminy.
- Podczas obecnej sesji Dyrektor Kazimierz Lembas przyznał wprost, że te 4 miliony “rozeszły się” w zaledwie 30 minut i zostały przeznaczone na zaległe pensje.
Ostatecznie procedowano kolejną pożyczkę w wysokości 2 milionów złotych , choć wiadomo, że na uregulowanie wszystkich zobowiązań wobec dostawców potrzeba ponad 3 milionów złotych.
Wszystkie te działania są konsekwentnie utrzymywane w formule pożyczki, mimo że całkowita pomoc finansowa gminy Nowogard w tym roku sięgnie już 8 milionów złotych.
Pożyczka, która może stać się “ukrytym kredytem”
Plan przekształcenia w spółkę niesie ze sobą kolejny absurd ekonomiczny. Zgodnie z przepisami, nowa spółka komunalna musi wystartować z “czystym kontem”, bez wymagalnych zobowiązań. Oznacza to, że miliony złotych, które gmina obecnie pożycza szpitalowi (licząc na ich zwrot(?)), w momencie przekształcenia najprawdopodobniej będą musiały zostać potraktowane jako dokapitalizowanie spółki.
Wątpliwości co do tej inżynierii finansowej dosadnie wyraziła radna Karolina Jaklińska-Czyżak, punktując mechanizm przypominający “kreatywną księgowość”. Zwróciła uwagę, że operacja polega na tym, by “na chwilę ukryć ten kredyt”, powołać spółkę, a potem “przypomnieć sobie”, że dług jednak istnieje. To “znikające” zadłużenie jest więc w rzeczywistości tylko biurokratyczną iluzją, za którą finalnie i tak zapłacą mieszkańcy.
W praktyce pożyczka, która miała być instrumentem zwrotnym, stanie się bezzwrotną dotacją pokrywającą stare długi. Spłata tych zobowiązań przez gminę została rozpisana w Wieloletniej Prognozie Finansowej aż do 2050 roku. Decyzje podejmowane dzisiaj pod presją chwili obciążają budżet samorządu na kolejne ćwierć wieku.
Pułapka inwestycyjna
Pojawiające się w przestrzeni publicznej pomysły na restrukturyzację poprzez ograniczenie działalności szpitala (np. pozostawienie tylko oddziału internistycznego) stają pod znakiem zapytania. Podczas sesji padł bowiem głos wskazujący, że taki scenariusz może okazać się finansowo wysoce problematyczny.
Jak zauważono, przekształcenie wieloddziałowego szpitala w placówkę o węższym profilu wymagałoby m.in. likwidacji bloku operacyjnego i przebudowy wnętrz, a koszt takiej operacji szacowany jest nawet na 15 milionów złotych. Należy jednak podkreślić, że nie przedstawiono żadnej rzetelnej analizy finansowej tych potencjalnych kosztów, kwota to jedynie domysł.
Dochodzimy więc do paradoksu, który na tym etapie pozostaje w sferze dyskusji: nie opłaca się leczyć w obecnym kształcie, bo generuje to długi, ale być może nie opłaca się też ograniczać działalności, jeśli koszty dostosowania budynku miałyby być gigantyczne.
Sytuacja finansowa i prawna nowogardzkiego szpitala pozostaje w stanie zawieszenia. Kolejne miliony płyną z kasy miejskiej, by pokryć najpilniejsze faktury, podczas gdy strategiczne decyzje uzależnia się od zewnętrznych podmiotów i wciąż nieopublikowanych wytycznych ministerialnych.
Related
Brak powiązanych wpisów.

