Zazwyczaj oglądam obrady sesji Rady Miejskiej w Nowogardzie na transmisji online, ale tym razem postanowiłem odwiedzić salę obrad. Trzeba przyznać, że internetowe łącze nie jest w stanie oddać prawdziwej atmosfery na sali. Nie pierwszy już raz narzekam na jakość tych sesji i za każdym razem jest mi po prostu smutno, że muszę pisać to w kontekście całej rady. Bo choć poziom debaty często balansuje na granicy farsy, to jednak są tam osoby, które potrafią utrzymać kulturę, merytorykę oraz elokwencję na wysokim poziomie. Niestety, tym razem dominowały emocje godne telenoweli z najwyższą oglądalnością.

Reklama
naprawa ciągników
naprawa maszyn rolniczych
toczenie
spawanie
frezowanie
naprawa ciągników
naprawa maszyn rolniczych
toczenie
spawanie
frezowanie
Sylwester Józefiak
📍 Żabowo
(kliknij aby zadzwonić)

Wyobraźcie sobie scenę, ba, nawet nie musicie sobie wyobrażać, to wszystko można obejrzeć online: sesja rady miejskiej, elegancko ubrani radni, kamery transmitujące wszystko na żywo, i nagle ktoś rzuca w kierunku zastępcy burmistrza pytaniem jak z taniego thrillera: „A przestał Pan już zdradzać swoją żonę? Proszę odpowiedzieć tak, czy nie?” Brawo, panie Czapla, Oscar za subtelność!

A skoro już przy burmistrzu jesteśmy – Michał Wiatr również nie zawiódł. Z klasycznym politycznym wdziękiem podważył wiarygodność radnego Czapli, rzucając w eter pytanie z podtekstem: „Skąd pan radny posiada taką wiedzę?” – czyli subtelne „wiem coś, czego wy nie wiecie, ale na razie wam nie powiem”. Zaiste mistrzostwo świata w tworzeniu atmosfery teorii spiskowych.

W tym miejscu chciałem opisać emocjonalne manipulacje radnego Włodarczyka, ale z szacunku do Skarbnika zrezygnuję z cytatów i szczegółowego opisu tego patosu.

Nie sposób pominąć przewodniczącej Agnieszki Biegańskiej Sawickiej, która próbowała utrzymać kontrolę nad całą tą farsą. „Szanowni radni, naprawdę nie rozmawiajmy o plotkach” – rzuciła, jakby miała jeszcze jakiekolwiek złudzenia, że ta sesja to coś więcej niż skrzyżowanie kłótni rodzinnej z sabatem czarownic.

A potem było już tylko lepiej. Prawdziwe show dostarczył Michał Krata, zastępca burmistrza, który z sarkazmem wartym stand-upu rzucił do radnego Czapli: „Jak pan nie rozumie pojęcia wniosek o odwołanie burmistrza, to już nie moja wina.” No cóż, chyba każdy z nas zna tę sytuację, gdy trzeba tłumaczyć komuś coś oczywistego, ale robi się to z takim politowaniem, że rozmówca czuje się jak uczeń na dywaniku.

Na deser zostawmy sobie panią Karolinę Jaklińską-Czyżak. Opuszczanie sali w momentach, gdy kierowane są do niej odpowiedzi ad vocem, już samo w sobie przekracza wszelkie granice przyzwoitości. Jednak to jej wypowiedź, w której z gracją baletnicy postanowiła podważyć bezstronność przewodniczącej, zapadła mi szczególnie w pamięć. „Będę panią szanowała, dopóki będzie pani bezstronna” – powiedziała z subtelnością młota pneumatycznego. Czyżby zaczął się nowy sezon „Gra o stołki”?

Patrząc na te wszystkie teatralne występy, nie sposób nie zadać sobie pytania – czy to naprawdę jest Rada Miejska, czy może jakiś tajny projekt Netflixa? Bo poziom dramatyzmu, intryg i emocji bije na głowę niejeden serial.

Coś, czego nie widać na transmisjach online, ale co rzuca się w oczy na sali obrad, to fakt, że wielu radnych emanuje wręcz olewającym stanem skupienia. Patrzą w podłogę, unikają kontaktu wzrokowego z osobą przemawiającą ad vocem, jakby rozmówca był powietrzem. Panuje atmosfera ciężkiego braku szacunku. A skoro jest to Rada Miejska, można interpolować to na pełny brak szacunku do mieszkańców. I to jest naprawdę smutne.

Podsumowując – mamy tu wszystko: osobiste ataki, manipulacje emocjonalne, sarkazm i brak jakiejkolwiek klasy. A w tle – decyzje o przyszłości miasta. Bo przecież nic nie motywuje do mądrego zarządzania bardziej niż osobiste porachunki i publiczne pranie brudów.

Czy Nowogard zasługuje na taki teatrzyk? Odpowiedź pozostawiam wam, drodzy czytelnicy.

Podziel się swoją reakcją
+1
12
+1
7
+1
1
+1
0
+1
5
+1
6