W marcu 2024 roku, gdy burmistrzowski fotel nadal należał do Roberta Czapli, a na miejskiej stronie internetowej brylował niejaki Paweł Botarski – człowiek widmo, każdy słyszał, nikt nie zna, nikt nie widział – ukazał się tekst pełen optymizmu: „Rewitalizacja Placu Wolności ma się zakończyć za 10 miesięcy.”
Dziś, 23 kwietnia 2025 roku, dokładnie 13 miesięcy po rozpoczęciu prac, czyli trzy miesiące po marzeniach, możemy już z pełnym przekonaniem stwierdzić, że te słowa nie mają żadnego odzwierciedlenia ani w otaczającej nas rzeczywistości, ani nawet w alternatywnym postrzeganiu świata słusznie minionej kadencji.
Zamiast zakończonej inwestycji – mamy rozkopany plac, zamiast fontanny – czekanie na wodotrysk, a zamiast miejsc parkingowych – komentarze mieszkańców, którym kończy się już nie tylko cierpliwość, ale i pomysły na objazdy.
Podczas XVII nadzwyczajnej sesji Rady Miejskiej temat Placu Wolności wrócił w pełnej krasie – jak bumerang, który uparcie nie chce wylądować. Radny Bociarski dopytywał, czy drugi etap przebudowy – ten od strony byłego pomnika do murów obronnych – będzie równie „kwiatowy” jak słynne już inwestycje wodno-kanalizacyjne z czasów poprzedniej kadencji, które swojego czasu doprowadzały do rozpaczy zarówno NDK, jak i lokalną bibliotekę. Pytał również o to, co z końcówką obecnie realizowanego etapu – tego z fontanną. Podkreślił rosnącą niecierpliwość mieszkańców, którzy nie tylko marzą o nowym placu, ale coraz głośniej domagają się obiecanych miejsc parkingowych.
Burmistrz Michał Wiatr odpowiedział spokojnie, choć nie bez nuty symbolizmu, że planowany termin zakończenia pierwszego etapu to – w wersji optymistycznej – koniec czerwca, a w pesymistycznej – 22 lipca. Data zaskoczyła swoją precyzją, więc po zakończeniu obrad postanowiłem dopytać burmistrza: dlaczego akurat ten dzień?
Odpowiedź? Symboliczna i z przymrużeniem oka. – To rocznica upadku nowogardzkiego pomnika – powiedział burmistrz. – Pomyślałem, że dobrze byłoby właśnie wtedy uroczyście rozświetlić i uruchomić nową fontannę, która powstaje dokładnie w miejscu tamtego pomnika. Powiedziałem to z przekorą, ale nie ukrywam, że życzyłbym sobie, aby ten remont zakończył się wcześniej, najlepiej już pod koniec czerwca.
Jak dodał, termin ten jest uzależniony od wielu czynników, a jednym z nich są regularnie pojawiające się odkrywki archeologiczne, które potrafią zatrzymać prace na kilka dni. Mimo wszystko burmistrz pozostaje dobrej myśli – i zapowiada, że podczas tegorocznych wakacji mieszkańcy będą mogli nie tylko chodzić po nowej części placu, ale też – cytując – „opryskać się przysłowiowo wodą z nowej fontanny”.
Dobra wiadomość jest taka, że ogłoszenie przetargu na drugi etap planowane jest jeszcze w kwietniu. Całość – projekt i wykonanie – ma być prowadzona już nie „starą drogą”, lecz z nową inwentaryzacją i podejściem bardziej kompleksowym. Zła wiadomość? Zakończenie całości – dopiero w 2027 roku.
Tak, z planowanych 10 miesięcy zrobiło się prawie 4 lata. Ale jak to mówią: pośpiech jest dobry w kuchni, niekoniecznie w inwestycjach publicznych. Czy jakoś tak.
A w Nowogardzie – jak się okazuje – czas płynie inaczej. Płynie wolno. Ale może chociaż z fontanny.
Related
Przeczytaj też:
- Przełomowa inwestycja w gminie Przybiernów – pierwsze wiejskie metro w Polsce Gmina Przybiernów została wybrana do realizacji pilotażowego projektu budowy pierwszego wiejskiego...
- Oficjalnie przekazano część dawnego hotelu “Cisy” gminie Nowogard – jakie są plany? Powiat Goleniowski oficjalnie przekazał Gminie Nowogard 22 lokale niemieszkalne w budynku...