W ostatni weekend, gdy większość z nas oddawała się rodzinnej biesiadzie, świat wirtualny zaserwował nam nieoczekiwany dramat. Akcja rozgrywała się na popularnym serwisie streamingowym, gdzie pewien młodzieniec z Chorzowa wydawał się być zupełnie nieświadomy, że w Internecie ściany mają uszy, a sarkazm nie zawsze jest właściwie odbierany. Postanowił zrealizować, jakże “oryginalny”, żart polegający na rzuceniu słówka “bomba” na wiatr. Jak to mówią, coś poszło nie tak…
Jego nieprzemyślany żart szybko rozszedł się po świecie, a jak pisze policja w oficjalnym komunikacie: “Naprawdę poszło za daleko”. Zamiast lajków i komentarzy, na jego głowę spadła lawina konsekwencji. Służby z trzech różnych krajów, które zwykle mają więcej problemów niż śledzenie niezręcznych dowcipów gimnazjalistów, jednym kliknięciem musiały przestawić swoje radary na Chorzów.
Wkrótce policja z Polski, wspierana przez niemieckich kolegów oraz, wszyscy wiedzą kto ze Stanów (tak, FBI) zorientowała się, że nie chodzi o żadnego “terrorystę”, lecz o zwykłego, jak się okazało, 15-latka, sugerującego “bombę” we Wrocławiu. Ekipy, które spodziewały się czegoś bardziej ekscytującego niż nastoletni żartowniś, miały co najwyżej powody do westchnienia i potarcia czoła.
Teraz za swój “dobry humor” chłopiec może liczyć na karę sięgającą nawet 8 lat wakacji za kratkami, chociaż biorąc pod uwagę jego wiek, sąd rodzinny prawdopodobnie zechce wytłumaczyć mu różnicę pomiędzy humorystycznym komentarzem a publicznym alarmem bombowym w nieco łagodniejszy sposób.
Odwiedź nasz kanał na YouTube
Może Cię zainteresować
Brak powiązanych wpisów.